Właśnie byłam zajęta pisaniem kolejnego postu na mój blog, kiedy
usłyszałam mojego Mistrza, mówiącego, żebym przetłumaczyła fragmenty tekstu z
książki „Na drodze do Światła” ("A fény ösvényén" Molnár Mária) . Po upewnieniu się czy na pewno dobrze zrozumiałam
to co mówił, bez zadawania dodatkowych pytań i domagania się odpowiedzi na moje
częste „dlaczego”- zrobiłam to co mi powiedział. Między innymi na tym opiera
się współpraca z Mistrzem- bezgraniczne zaufanie jakim się go darzy. Zawsze gdy
proszę go o radę, o pomoc, to to co mówi, akceptuję i robię, nawet wtedy gdy w
pierwszej chwili mi rozumiem po co , czy dlaczego.
Przetłumaczyłam krótkie fragmenty,
wskazany przez niego. Nie jestem z zawodu tłumaczką, a i język węgierski nie
należy do prostych języków, ale starałam się wypełnić to zadanie najlepiej jak
potrafiłam. Jestem pewna, że te osoby do których ma dotrzeć ten tekst- znajda
go i zrozumieją.
(…)
„Nastał wieczór i położyłem się spać.
Byłem świadomy swojego snu. Uczyli mnie. A oto, co usłyszałem.
„Ze zjednoczenia istoty fizycznej i
istoty boskiej powstał człowiek. Przy czym nie myślcie, że to jest tylko
symboliczne określenie. To jest sama istota prawdy.
(…)
Pan, przez Jego drugie nadejście,
unicestwił odizolownie świata fizycznego i tym samym, zniweczył starania
buntowników, którzy chcieli stworzyć całkowicie osobny świat, niż ten, który
powstał z woli Stwórcy. Przywódca buntowników, żeby zatrzymać swoje boskie
przywileje nigdy nie przechodzi reinkarnacji. Wszystkimi swoimi winami obciążył
ludzi. Tym samym poróżnił ich. W ten sposób on może swobodnie poruszać się, w każdej
dymensji. Ponieważ nie przechodzi reinkarnacji- świadomość o nim nigdy nie
zniknie. (…) I zrobi wszystko, żeby istoty stworzone przez niego, nigdy nie były
w stanie poznać prawdziwej drogi. Jest obecny w każdym dniu naszego życia,
czasem osobiście i złem czynionym każdego dnia, obciąża swoich podwładnych. (…)
Bądźcie ostrożni, ponieważ jeśli
podniesie swoją rękę, aby nią was pobłogosławić, to musicie to rozpoznać, aby
nie przyjąć tego błogosławieństwa.
Człowiekowi z tak wielkim darem- który
dostał od Boga- jak wolność, tylko tyle udało się osiągnąć, że całkowicie
odciął się od duszy i nosi ja ze sobą jak mumię, coś nieżyjącego, owiniętą wieloma
warstwami. Droga, którą szliście i idziecie, nie jest droga która was zbliży do
Ojca, lecz wręcz przeciwnie- coraz bardziej oddalacie się od Niego. Każdy kto
nie zajmie się uwolnieniem swojej duszy, urodzi się ponownie w piekle. Ponieważ
Pan zapowiedział już Jego trzecie nadejście! Ale do tego regularnie zsyła do
was czyste dusze, żeby oświeciły wasz drogę do domu. Ważne jest żebyście Go
usłyszeli, żebyście Go widzieli. Jest wielu, którzy z Jego woli, pomogą wam w
waszym zbawieniu, ale fałszywych proroków jest sto razy więcej. Nie mówiąc o
wielu ludziach, którzy idą po bezdrożach i głoszą fałszywą, błędna wiarę. Pan,
rozliczy się z każdym, za to, co wam dał- czysta duszę! I jeśli zdecyduje, że
odbierze wam to, co dał i zamknie przed wami wejście do uniwersum, to oznacza
koniec waszego świata!
Kiedyś człowiek jako istota fizyczna i
człowiek duchowy, byli równi sobie w obecnym świecie. Co prawda dusza była
podporządkowana człowiekowi, ale mogła się przy tym całkowicie przejawić.
Zarówno człowiek jako istota świata fizycznego, tak i dusza- dziecko uniwersum
byli w stanie współpracować ze sobą, żyć ze sobą w harmonii. Dusza była gotowa,
aby nauczyć człowieka, wszystkiego tego, co sama wie. I gotowa była na to, że
jeśli człowiek przyjmie ją taką jaka jest, wtedy staną się jednością.
Ale dążenie człowieka do władzy i
panowania, wepchnęło duszę w pułapkę. Cała wiedza duszy więcej nie docierała do
człowieka! I tak w pierwszym okresie złączenie człowieka z duszą, doprowadziły
do tego, że człowiek najpierw był w stanie uciszyć duszę, a później okręcić
wokół niej kolejne warstwy. Można powiedzieć, ze między tymi warstwami człowiek
zakrył też Boga.”
Obudziłem się zdezorientowany. Nie
rozumiałem tego snu. Nie rozumiałem tego co widziałem. Nie wiedziałem jak mam
to interpretować. Czułem się całkowicie zdezorientowany. Z tego co wiedziałem,
to człowiek wtedy żyję z świadomością duchową, kiedy praktykuje którąś z religii,
jeśli żyje z umiarem, kiedy pomaga innym. Dla mnie wszystko co dotyczy uczuć,
tego co jest w nas- to jest właśnie dusza. W takim razie co znaczy ten sen?
W końcu opowiedziałem sen mojemu
nauczycielowi i poprosiłem, żeby pomógł mi go zrozumieć.
-Uważaj i ucz się, bo tylko ogień jest
w stanie wypalić zło z człowieka. Nie słuchaj żadnych nauk tylko te, które
wypływają z ciebie. Jeśli chcesz spełnić swoje posłanie na ziemi, nie mów nic
innego, tylko to co, wypływa z twojej duszy.
(…)Pan myślał, ze
człowiek może istnieć a Jego świecie, w miłości. Ale człowiek z powodu swojej
niedoskonałości, a również ponieważ dał się prowadzić buntownikom- zgubił
drogę. Ale Stwóra cały czas daje możliwość powrotu każdemu, kto chce wrócić do
Jego świata.
Aby wszyscy razem mogli wrócić, trzeba zmienić ten świat, aby
samemu wrócić, wystarczy odnaleźć swoja duszę i iść za nią!
Wiele nauk o powrocie,
było błędnie rozumianych, lub celowo tak interpretowanych, aby służyły danej ideologii,
nauce. Natomiast jeśli chodzi o własny powrót, jego zaletą jest to, ze nie
potrzebujesz do tego innych. Można powiedzieć, że człowiek sam jest do tego
zdolny. A jeśli nie do końca sam, to zawsze są na Ziemi, tacy którzy już widzą
to Prawdziwe Światło. Są tacy, którzy wiedzą jak wyzwolić się z warstw
nałożonych na duszę i uwolnić z więzów karmy. Są, którzy pomagają oczyścić
aurę. Ucz się i ucz innych!
Naprawdę nic nie
rozumiałem, ale cały czas byłem pod wrażeniem mojego snu. Nie mogłem się uwolnić
od niego. Jak to, że ja, żyjący człowiek, którego Bóg stworzył na swoje
podobieństwo, mam się dzielić z inną istotą? To brzmi dla mnie niewiarygodnie.
Bardzo mi to zamieszało w głowie.
-To czym jest dusza?- zapytałem.
-Znajdź swoja duszę!
Nawiąż z nią kontakt, wtedy dostaniesz informacje z pierwszej ręki!
-I dusza wszystko
pamięta?- spytałem.
-Tak. Ponieważ dusz jest
stworzeniem wiecznym, więc i jej pamięć też.
-To jeśli dobrze
rozumiem, dusza ma też w pamięci chwilę stworzenia.
-Jak już mówiłem, tak-
padło w odpowiedzi.
-W momencie stworzenia,
dusza widziała tez Stwórcę?- pytałem z zaciekawieniem.
-Nie wiem. Ale jeśli masz
pytania, dostaniesz też odpowiedzi!- powiedział mój nauczyciel.
-A kto jest przywódca
buntowników? Kim jest ten, kto stworzył ten fizyczny świat? Dusza widziała też
jego? Moja dusza mogła go widzieć?- dopytywałem się.
-Tak. Ty żyłeś razem z
nim, można powiedzieć, że kochał cię jak własne dziecko. Tak pamięta go.-
odpowiedział.
-Niesamowite. I jak
wygląda?- dopytywałem się.
-Dobre pytanie. Tylko nieodpowiedniemu
człowiekowi je zadałeś.- odpowiedział.
-I jak rozpoznam dobro,
a po czym zło? I kiedy robię coś dobrego, a kiedy cos złego? A w ogóle po czym
poznam swoją duszę?- zapytałem.
-Przede wszystkim
najpierw zacznij szukać! Później zobaczysz! W twojej duszy i w tobie jest wiele
podobnych rzeczy. To co jest dobre w tobie, jest w twojej duszy, więc musicie być
podobni. Szukaj! Nie poddawaj się!- zachęcał mnie mój nauczyciel.
Wtedy pojawiło mi się w
głowie pewne pytanie, bo stało się dla mnie jasne, ze mój nauczyciel już doświadczył
tego wszystkiego, ponieważ moje pytania nie zaskakują go.
-Ty już znalazłeś swoja
duszę?
-Moja droga była
zupełnie inna. Poza tym, moja dusza nie przeszła tego wszystkiego co twoja. Ja
całkowicie zanurzyłem się w głąb mojej duszy, oczyściłem ja z warstw, a później
czekałem żeby przemówiła do mnie i przekazywałem dalej te nauki. I jak zaczęła
mówić, wyzwoliła się, zaczęła znowu żyć i na nowo stała się tą potężną, niezwyciężoną
i wiecznie żyjącym istotą, która przybyła od Stwórcy- odpowiedział.
(…)
-Jak mam iść drogą, o
której nic nie wiem? Tak naprawdę nawet nie wiem, czy to wszystko jest prawda!
-Naucz się tego,
powiedział mój nauczyciel, że na tej drodze przewodnią zasadą jest wiara! Jeśli
szukasz dowodów, zbaczasz z drogi.
(…)
-Jest Ktoś, kto w każdym
twoim życiu jest przy tobie, kto wie o
tobie wszystko i zna prawdę. Kto, jeśli poprosisz, pomoże ci. To twój
Przewodnik Duchowy! Wy nazywacie go aniołem stróżem. Ale nie oczekuj od niego,
że cokolwiek zrobi za ciebie, albo że podejmie za ciebie decyzje. Natomiast on na
pewno zaaprobuje twój dobry wybór.
-Czyli kasztany ja muszę
znaleźć, ale on mi powie czy to na pewno kasztany, lub czy je uważam za
kasztany?
-Tak. To jest dobre
porównanie.- powiedział.
-Hmm, dobrze- pogodziłem
się z tym. Jeszcze jedno pytanie. Gdzie znajdę mojego przewodnika puchowego?
-Jeśli zrobisz przegląd
swojego dotychczasowego życia, jeśli przeanalizujesz naszą dotychczasową drogę,
znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie- powiedział.
-Haa! Uwielbiam cię! Nie
ma pytania, do którego nie dodałbyś dodatkowego pytania! Czyli ja mam zrobić pierwszy
krok, mam znaleźć swojego przewodnika duchowego i nawiązać z nim kontakt?- tak
mam to rozumieć?
-Jeśli tak to
rozumiesz?- uśmiechnął się delikatnie.
-A gdzie w ogóle
znajduje się mój przewodnik duchowy? On zawsze jest obok mnie?- zirytowałem
się.
-Jeśli zwrócisz się do
niego z pytaniem, dostaniesz odpowiedź, ale uważaj na to abyś decyzje zawsze ty
podejmował, bo jemu nie wolno nałożyć na siebie karmy- ostrzegł mnie.
-Phi, w tej sytuacji ty
mogłbyś być moim przewodnikiem duchowym!- stwierdziłem.
-I proszę! Znalazłeś!-
ja nim jestem. Dlatego jest z tobą, żeby ci pomóc.- powiedział.”